środa, 29 maja 2013

rozdział czwarty

"Jeszcze raz się do niej zbliżysz to pożałujesz"
                 Popatrzyłam na Hazzę, aż kipiał złością. Zaczęłam się go bać, zaczęłam drżeć. Chciałam stąd jak najszybciej uciec, ale gdzie? Przecież ja tu nikogo nie znam. Ale przynajmniej będę z daleka od Hazzy. Spojrzałam jeszcze raz na szatyna. Jakby mógł zabijać wzrokiem, tamten chłopak, który mnie zaczepił, byłby już nieżywy, przyrzekam. Obróciłam głowę. Nie mogłam więcej zwlekać. Gdziekolwiek. Byle jak najdalej od Hazzy, tak, to na pewno. Odwróciłam się i ruszyłam, najpierw spokojnie, potem przyśpieszyłam kroku. Kolejno mijałam uczniów owej szkoły. Patrzyli się na mnie ze zdziwieniem. Usłyszałam za sobą krzyk loczka. Krzyk? Wrzask. Nawoływał bym wróciła, ignorowałam. Szybko odwróciłam głowę, zaczął biec. Nie ma co dłużej zwlekać. Ja również zaczęłam biec. Ale gdzie? Szybko się rozejrzałam, zaraz po wyjściu ze szkoły. Park. Ulica. Dziedziniec. Parking. To ostatnie było najbardziej mylnym miejscem. Było wiele aut, niemożliwe by mnie między nimi znalazł. Wiele? Było ich mnóstwo. Od tych starszych, poprzez trabanty aż do najnowszych modeli Range Rover'ów. Różnokolorowe, wielokształtne. Dziękowałabym w tej chwili losowi, jeśli któreś z aut byłoby otwarte. Błagam. Schowałam się za czarnym Lamborghini, wzrokiem szukałam Styles'a. Stał na środku dziedzińca i rozglądał się. Pewnie za mną. Ale ja nie chcę do niego wracać. On jest niebezpieczny.

                  Poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Drgnęłam. Szybko się odwróciłam. Przede mną stał wysoki, umięśniony chłopak o kruczo-czarnych włosach i magnetyzującym, piwnym spojrzeniu. Patrzył na mnie stanowczo. Złapał mnie za ramię i podniósł. Cały czas patrzyłam na niego, ledwo się ruszałam. Myślałam, że to Harry wygląda groźnie kiedy jest poważny, a jednak ktoś go pobił.
- Co Ty robisz przy moim aucie? - zapytał chłodnym tonem, jego wzrok mnie przeszył, byłam wręcz sparaliżowana pod wpływem jego spojrzenia
- J-j-ja - zaczęłam się jąkać, odwróciłam się, Harry szedł w tym kierunku
- Boisz się go? - brodą wskazał na Hazzę, lekko kiwnęłam głową, patrzył na mnie z niedowierzaniem - Przy mnie nie musisz. Schowaj się za mną. - posłał mi sympatyczny uśmiech, stanęłam za nim, słyszałam zbliżające się kroki Hazzy, był obok nas bardzo szybko
- Lex idziemy do domu. - zaszedł z drugiej strony i szarpnął mnie za rękaw, pisnęłam
- Ona nigdzie z Tobą nie idzie. - odpowiedział szorstko - Zostaw ją. Kobiety się nie szarpie
- Kobieta to tylko dodatek do mężczyzny. - syknął lokaty
- Że co proszę? - podniosłam niepewnie głos
- To co słyszałaś, suko. - szarpnął mnie po raz kolejny
-  Jak Ty do niej powiedziałeś?
-  Cruel odpierdol się. Ona wraca ze mną czy tego chce czy nie. - ruszył w kierunku szkoły, pociągnął mnie za sobą
- Powiedziałem, że masz ją zostawić, to ją zostaw. - chłopak podszedł do Hazzy i przyłożył mu pięścią w szczękę, patrzyłam na nich przerażona - Wsiadaj do auta! - krzyknął wskazując na auto, za którym wcześniej się chowałam
- Lex nie rób tego! - wrzasnął lokaty, wycierając krew wypływającą z jego ust, płyn był już na całej koszulce chłopaka
Bez chwili zastanowienia podbiegłam do auta i wsiadłam do niego. Drżącą ręką trzymałam klamkę. Przede mną ten przerażający widok. Na chwilę zamknęłam oczy. Rany. Otworzyłam. Gdzie był Styles i ten chłopak? Usłyszałam otwarcie drzwi od strony kierowcy. Czym prędzej odpalił auto i ruszył.
- Zapnij pas. - rzucił szybko, wykonałam narzucone polecenie

Przez całą drogę do.. Właściwie to nie wiem gdzie, jechaliśmy w idealnej ciszy. Słychać było tylko warkot silnika. Niekiedy ludzie trąbili. "Cruel", bo tak nazwał go loczek, był skupiony na drodze. Ręce miał dość napięte, jednak jego oddech był nierówny. Czyżby przez Hazzę? Jego klatka piersiowa zaczęła koordynować oddechy. Były co raz bardziej równomierne, spokojniejsze.

- Kim jest dla Ciebie Styles? - zapytał, gdy zajechaliśmy pod jakiś dom, zgaduję, że jego
- Harry.. To.. Um.. Przyjaciel Louis'a.
- A kim jest Louis?
- Moim bratem.
- Czekaj.. - zatrzymał się, wyglądał na zamyślonego - Tomlinson? - skinęłam głową

* kilka godzin później

- Dziękuję za mile spędzony dzień, John. - uśmiechnęłam się nieśmiało do bruneta, skinął głową a potem odjechał

Nacisnęłam klamkę, drzwi ustąpiły, ktoś był w domu. Po cichu weszłam na schody. Jakieś chrząknięcie za mną. Cholera.
- Co Ty sobie wyobrażasz? - usłyszałam ten chrapliwy, niski głos, starałam się go zignorować, szłam dalej - Mówię do Ciebie, szmato. - momentalnie się odwróciłam, na jego twarzy malowała się złość
- Szmatą może być Twoja laska. Ups.. Ty jej nie masz, bo przecież kto chciałby kogoś takiego. - wypowiedziałam z kpiną
- Odszczekaj to!
- Wiesz co? - stanęłam z nim twarzą w twarz - Jesteś skurwielem Styles.

* wieczór 

Wyjęłam z szafy moją fioletową piżamę z brązowym miśkiem na koszulce. Weszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie dzisiejsze ubrania. Weszłam pod prysznic i odkręciłam chłodną wodę. Strumień cieczy łagodnie spływał po moim ciele. Zmywał ze mnie cały dzisiejszy dzień. Chciałabym o nim zapomnieć. Chwyciłam butelkę z szamponem, nalałam trochę na rękę, po czym wtarłam we włosy, rozprowadziłam wszystko po całej długości. Po kilku minutach wszystko zmyłam. Nasączyłam jeszcze ciało żelem pod prysznic, po czym go zmyłam. Chwyciłam ręcznik. Wyszłam spod prysznica. Stanęłam na małym, włochatym dywaniku. Wytarłam dokładnie każdą część ciała. Założyłam bieliznę, po czym kolorową piżamę. Podeszłam do lusterka. Chwyciłam za szczotkę i kilka razy przejechałam szczotką po mokrych włosach. Rozdzieliłam je na trzy części i splotłam z nich warkocza, zawiązałam gumką, po czym wyszłam z łazienki. Usiadłam na łóżku. Chwyciłam telefon, który mrugał. 1 nowa wiadomość.


Wiadomość? Od kogo?

" Dobry wieczór moja Słodka. ;) "
Nacisnęłam przycisk "odpisz", po czym wystukałam na klawiaturze kilka słów.
" Znamy się? "
Po chwili przyszedł raport: wiadomość dostarczona
" John. Jak się czujesz? "
Ahh, a więc to był John! Skąd miał mój numer?
" John, to Ty! :) Wiesz.. Bywało lepiej. A u Ciebie? "
Nie minęły trzy minuty, kiedy telefon ponownie zawibrował.
" Byłabyś tak dobra i otworzyłabyś to okno? Strasznie tu zimno. " 
Otworzyłabyś okno? Strasznie tu zimno? Że jak?

Po chwili usłyszałam pukanie, od strony.. Okna! Szybko podeszłam do niego i odsłoniłam roletę. JOHN?! Tutaj? Czym prędzej je otworzyłam. Wszedł do pokoju bez problemu. Posłał mi spojrzenie typu " Dziękuję, myślałem, że tam zamarznę. " Zaśmiałam się pod nosem.

- Stęskniłaś się. - bardziej stwierdził niż zapytał
- Zawsze jesteś taki pewny siebie?
- Oczywiście. - odpowiedział, ukazując rząd zębów - Twój brat jest w domu?
- Nope.. Ale jest Styles. - mruknęłam
Klasnął w dłonie.
- NO! - podszedł do drzwi - Chodź ze mną słońce. - wyciągnął ku mnie dłoń, niepewnie ją chwyciłam, splótł nasze palce razem, zeszliśmy na dół, do salonu, John puścił moją dłoń - No, no, no.. - oparł się o futrynę - Kogoż my tu mamy. - zaśmiał się pod nosem, patrząc na zdezorientowanego Hazzę
- Wypierdalaj. - syknął lokaty
- Przyszedłem do Lexie, nie do Ciebie.
- Lexie nie jest dla Ciebie.
- Nie będziesz mówił dla kogo jestem. - odezwałam się, podchodząc do John'a
- Popatrz Styles.. Nagle jakoś straciłeś tą pewność.
- Jak Tomlinson się dowie, że urzędujesz z jego siostrą, będzie z Tobą źle. - zmarszczył czoło i zacisnął pięści
- Easy. - zaśmiał się - Ja tylko się z młodą koleguję. Chociaż.. - spojrzał na mnie - Kto wie.. - posłał mi uśmiech, lekko się zarumieniłam
- Nie. Waż. Się. Do. Niej. Zbliżać. - Harry wypowiadał słowa wolno i wyraźnie, każde z co raz większym jadem
- Czeekaj. - John przewrócił oczami - Z tego co widzę, ona się Ciebie raczej boi a do mnie ma zaufanie. Wiesz Styles, wydaje mi się, że jest jeden zero dla mnie. Pozdrów Tommo. I przekaż mu, że ma śliczną siostrę..

***
PIERWSZA SPRAWA!
OGROMNIE PRZEPRAAAAAAAAAAAAAAASZAM!
ROZDZIAŁ NIE BYŁ DODAWANY DWA TYGODNIE.
JESTEM OKROPNA ;C
MACIE SUGESTIE?
ŚMIAŁO KIERUJCIE.
PYTANIA DO MNIE LUB BOHATERÓW?
NA: ASK.FM/SWAGOMIS
POZDRAWIAM : ALEXX

P.S DO ZAKŁADKI "BOHATEROWIE", ZOSTAŁA DODANA POSTAĆ JOHNA !

9 komentarzy:

  1. ooo. jestem pierwsza ! a co do rozdziału - super ! :D myślę że Lex będzie z John'em ;P
    ~@alexxb69

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) Kto to ten John?

    zapraszam do mnie:

    estkka.blogspot.com
    Z-zycia-onedirection.blogspot.com

    @Estkka

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie jak zawsze < 3 KOCHAM TO ! < 3

    @Jola_Offical

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tooo . *__*
    Kiedy będzie rozdział 5 . ?

    @NixOonKaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Umieram, c'nie... JEZUJEZUJEZU. Zajebiste :D Tylko jedno, ZA KRÓTKIE. Jak mogłaś...
    @EjToMoje
    http://szalone-zycie-zaczarowanej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, jak zwykle. Czekam na kolejny. <3 S.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poprzednie tło bloga było lepsze . : (

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie *.*
    Nie chcę żeby Lex była z Johnen :( Wole żeby kochała któregoś z 1D :) Np. Harreego. Niech się pogodzą *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. 47 yr old Business Systems Development Analyst Cale Bicksteth, hailing from Arborg enjoys watching movies like Major League and Astronomy. Took a trip to Royal Exhibition Building and Carlton Gardens and drives a VS Commodore. kliknij odniesienie

    OdpowiedzUsuń